„Królewska era Galácticos”

08.09.2017 | Łukasz Gąsiorek

Zapoczątkowany w 2000 roku projekt Galácticos jest czymś niezwykłym. To dzięki największym gwiazdom, takim jak Figo, Zidane, Ronaldo, Beckham, Cristiano Ronaldo czy Ramos, Real Madryt nieprzerwanie zyskuje nowych fanów i umacnia markę najbardziej utytułowanego klubu w historii futbolu. Leszek Orłowski postanowił prześledzić ostatnie siedemnaście lat w wykonaniu Los Blancos, czego efektem jest książka „Real Madryt. Królewska era Galácticos”. Rusza przedsprzedaż publikacji dziennikarza „Piłki Nożnej” oraz NC+!

Książka w przedsprzedaży dostępna na labotiga.pl:
- oszczędzasz prawie 12 zł!
- wysyłka od 15 września – książka jeszcze przed premierą w Twoich rękach!
- szansa na wygranie koszulek Realu Madryt w konkursie na eragalacticos
Książki szukaj także na empik.com, a od 27 września w salonach Empik w całej Polsce.

Fragment książki:
Jako swój trenerski wzór Zinédine Zidane zawsze przedstawiał Marcello Lippiego – w 2013 roku rekomendował go nawet Pérezowi jako następcę Mourinho. Rzadki to przypadek, by tak uhonorowana osoba nie potrafiła odwdzięczyć się jakimś choćby ogólnikowym komplementem. Co powiedział bowiem Lippi na wieść o nominacji dla Zizou? „Miałem w Juventusie wśród podopiecznych jednego urodzonego trenera. Był to Didier Deschamps. Natomiast nigdy nie przyszło mi do głowy, że Zidane spróbuje swych sił w tym zawodzie. Ale w Realu mniej się liczy warsztat, a bardziej znajomość sposobu funkcjonowania psychiki wielkich piłkarzy, więc może sobie poradzi…” Można było odnieść wrażenie, że doświadczeni trenerzy, z dorobkiem, zawarli coś w rodzaju sprzysiężenia przeciwko ZZ. Najdobitniej wyraził się Ottmar Hitzfeld: „Jedynym atutem Zidane’a jest nazwisko. Równie dobrze można było wylosować trenera Realu wśród jego kibiców”. No bo jak to – takiej posady nie dostał żaden z nich, lecz człowiek, który nigdy nigdzie nie pracował samodzielnie, poza rezerwami Realu, a licencję UEFA uzyskał dopiero w maju 2015 roku? Tym bardziej fachowcy z długim stażem i listą sukcesów byli niechętni Zidane’owi, że przecież precedens już raz miał miejsce: mianowicie w Barcelonie, gdzie Joan Laporta powierzył zespół Pepowi Guardioli i świetnie na tym wyszedł. Gdyby także ZZ odniósł sukces, doświadczeni fachowcy znów zostaliby ośmieszeni.
Właśnie: Guardiola. Odkąd poprowadził Barçę do wielkich triumfów, Pérez szukał kogoś podobnego. Bo przecież Pep nie tylko od razu wygrał wszystko, co mógł, ale też ożywił legendę Barcelony, przyczynił się do skokowego wzrostu jej popularności w świecie. Ludzie kochają takie historie: były wielki piłkarz danego klubu, oddany mu bezgranicznie i uwielbiany przez fanów, zostaje trenerem i także w tej roli odnosi sukcesy. Florentino uparł się więc, że Zidane zostanie kiedyś trenerem Realu, przełamał opór samego Francuza, pchał go uparcie do przodu, powierzając różne funkcje, wysyłając na staże – w tym do Guardioli i Marcelo Bielsy – wciskając Ancelottiemu na asystenta, powierzając Castillę.
W tej ostatniej Zidane pracował prawie półtora roku i nie osiągnął wyników rzucających na kolana. Jego bilans to 26 zwycięstw, 17 remisów i 14 porażek. Zespół grał bardzo niefrasobliwie pod własną bramką, tracił dużo goli, zwłaszcza po stałych fragmentach gry rywali. Zawodnicy cały czas ćwiczyli z piłką, mieli bardzo mało zajęć taktycznych. Młodzi chłopcy naśmiewali się nawet z mrukliwego trenera, który przed każdym meczem powtarzał zawsze to samo: „Trzeba wygrać”, a wskazówek, jak to zrobić, już raczej nie udzielał. Jeden z nich powiedział anonimowo, że nikogo nie dziwiło, jeśli mister nie odezwał się do niego przez kilka miesięcy. Unikał też dziennikarzy – przez półtora roku ani razu nie zorganizował konferencji prasowej.
Wydawało się więc, że ZZ oblał test w zespole rezerw Realu, że się nie nadaje, że jest bardziej karykaturą niż kopią Guardioli. Pérez jednak uznał, że niewiele ma do stracenia. Jeśli Francuz okaże się trenerskim fajtłapą, to przecież drużyny nie spotka nic gorszego niż trzecie miejsce w lidze, a undécima może poczekać. „Jestem dumny, że obejmujesz tę funkcję. Jesteś jedną z najwybitniejszych postaci w historii futbolu. Najlepiej też wiesz, co to znaczy przewodzić Realowi” – tymi słowy powitał go na pokładzie. W ankiecie „Marki” 57 procent kibiców wyraziło zdanie, że Zizou sobie nie poradzi.

O książce:
W grudniu 2000 roku Real Madryt został uznany przez FIFA za najlepszy klub XX wieku. To, co najciekawsze, miało jednak dopiero nadejść. Florentino Pérez stworzył projekt, który rozpalił umysły milionów kibiców na całym świecie i wyniósł Los Blancos na zupełnie nowy poziom: finansowy i sportowy.
W tej książce Leszek Orłowski przygląda się narodzinom, rozwojowi i triumfowi idei Galácticos. Przybliża zakulisowe gierki prezydentów, charakteryzuje kolejnych trenerów i ocenia piłkarzy. Zarówno galaktycznych, którzy razem 11 razy zdobyli Złotą Piłkę, jak i tych, którzy okazali się rozczarowaniem lub zupełnie niespodziewanie zostali filarami zespołu.
Wszystko to składa się na fascynującą opowieść o szalonej erze Galácticos, obfitującej w spektakularne transfery, wielkie triumfy, ale też bolesne porażki. Cokolwiek jednak by się na Santiago Bernabéu działo, jedno pozostaje niezmienne: Real zawsze wraca tam, gdzie jego miejsce:
NA SZCZYT FUTBOLOWEGO ŚWIATA
O tym także jest ta książka.

Autor: Leszek Orłowski
Data wydania: 27 września 2017
Cena okładkowa: 39,90 zł
Liczba stron: 480 tekst i 8 zdjęcia

Archiwum